W małżeństwie Zelii i Ludwika Martin urodziło się dziewięcioro dzieci. Czworo z nich – Helena, Józef Ludwik, Józef Jan i Melania – zmarło we wczesnym dzieciństwie. Atmosferę domu tworzyli rodzice, wychowując pięć pozostałych przy życiu dziewczynek.
LUDWIK
Louis Joseph Aloys Stanislaus Martin (22 VIII 1823 - 29 VII 1894)
Urodził się 22 sierpnia 1823 roku. Jako młody człowiek uczył się zawodu zegarmistrza. Mając 22 lata, postanowił podjąć życie zakonne u kanoników św. Augustyna w Alpach. Jednak przyjęcie do klasztoru uniemożliwił mu brak znajomości języków klasycznych. Dopełnił wówczas swojej edukacji i zakupił zakład zegarmistrzowsko-jubilerski w Alençon. Kilka lat później poznał swoją przyszłą żonę. Pobrali się po zaledwie trzech miesiącach znajomości. Ich ślub odbył się o północy, 13 lipca 1858 roku. Ludwik miał wówczas 35 lat, Zelia była 8 lat młodsza od niego. Zamieszkali w Alençon. On nadal zajmował się swoim zakładem, potem zaś sprzedażą koronek. Był człowiekiem, który cenił sobie modlitwę w ciszy i samotności, tym niemniej nie stronił od życia towarzyskiego, lubił podróże i pielgrzymki. Wraz z żoną tworzyli duchową atmosferę domu, przenikniętą wzajemnym szacunkiem i delikatnością. Ich miłość nie była ani podejrzliwa, ani zazdrosna. Czuli się bezpiecznie ze sobą. Byli dla siebie obopólnie wielką pomocą, choć nie brakło im zmartwień i trudów życia. O wielkiej czci wobec rodziców świadczą słowa ich córek. Najmłodsza z nich, Teresa, napisała: „Dobry Bóg dał mi ojca i matkę bardziej godnych nieba niż ziemi. Prosili Pana, aby dał im wiele dzieci i wziął je dla siebie. To życzenie zostało spełnione”. Po śmierci małżonki Ludwik, będący już na rencie, przeprowadził się z córkami do Lisieux. Następne jego lata zostały naznaczone rozstaniami z Pauliną, Marią i wreszcie Teresą, które poświęciły się Bogu, wybierając życie zakonne. O odejściu ostatniej zawiadomił przyjaciół słowami: „Drodzy przyjaciele! Wczoraj wstąpiła do Karmelu Teresa, moja królewna! Nikt prócz Boga nie może wymagać takiej ofiary. Nie użalajcie się nade mną, moje serce przepełnia radość”. W ostatnich latach wiele chorował i cierpiał, dotknięty chorobą umysłową, paraliżem nóg i głowy. Zmarł 29 lipca 1894 roku, mając 71 lat.
ZELIA
Marie-Azélie Martin (23 XII 1831 - 28 VIII 1877)
Zelia Guérin urodziła się 23 grudnia 1831 roku. Pochodziła, podobnie jak jej mąż, z rodziny katolickiej, o tradycjach wojskowych. Jej dzieciństwo, choć według niej było smutne jak całun, nie zdeterminowało jej dorosłego życia. Była wrażliwą, czułą i wspaniałomyślną kobietą. Obdarowana została niezwykłą energią, spontanicznością, odwagą, poczuciem humoru, a nade wszystko łaską wiary. Jednocześnie potrafiła stąpać mocno po ziemi i kierować się rozsądkiem. Jako młoda dziewczyna postanowiła służyć bliźnim u szarytek. Niestety, nie przyjęto jej. Odebrała to ze smutkiem i z poddaniem się woli Bożej. Z właściwą sobie energią podjęła wówczas konkretne działania. Otworzyła zakład koronkarski, który jak wiele innych wytwarzał słynne na całą Europę igłowe koronki z Alençon. Umiejętność ta wymagała wielkiej pracowitości i precyzji. Zelia poślubiła Ludwika, mając 26 lat. Łączyła ich czysta duchowa przyjaźń i miłość, co wyrażają najlepiej jej słowa: „Nasze uczucia były zawsze nastrojone na jeden ton. Wreszcie nic już dla mnie nie było trudne, świat nie był już dla mnie ciężarem. Mój mąż to święty człowiek. Życzyłabym wszystkim kobietom takich mężów”. Sama zaś potrafiła przekreślić siebie, aby całkowicie oddać się obowiązkom rodzinnym. Gdy szybko zbliżył się jej kres życia, stawiła czoła śmierci odważnie. Zmarła na raka piersi 28 sierpnia 1877 roku, mając niespełna 46 lat. Teresa, która przeżyła traumatycznie odejście swej kochanej Mamy, miała wówczas zaledwie 4 lata. Po latach napisała: „Po śmierci Mamusi moje usposobienie zmieniło się całkowicie; dotąd tak żywa, otwarta, stałam się nieśmiała i łagodna, zbyt przewrażliwiona”.
MARIA
Marie-Louise ( - )
Długą listę dzieci państwa Martin otwiera Maria, urodzona 22 lutego 1860 roku w Alençon, tak jak pozostałe jej rodzeństwo. Mając 8 lat, rozpoczęła edukację wraz z młodszą o rok Pauliną u wizytek w Le Mans. Obydwie przebywały tam 7 lat, mieszkając w internacie, blisko cioci Ludwiki. Wakacje spędzały w domu rodzinnym. Częsta wymiana listów pomiędzy mamą a córkami świadczy o zażyłości ich relacji. Maria została matką chrzestną Teresy i odegrała bardzo ważną rolę w jej życiu. Jako najstarsza zarządzała domem Rycina z wizerunkami sióstr Martin | 17 po zamieszkaniu w posiadłości Buissonnets w Lisieux, pielęgnowała Teresę podczas choroby, była świadkiem jej uzdrowienia przez Najświętszą Maryję Pannę i powierniczką jej skrupułów. Gdy później Teresa wstępuje do Karmelu, spotyka tam dwie swoje starsze siostry: ukochaną Paulinę i właśnie Marię, która jako profeska przebywała jeszcze w nowicjacie. W późniejszym okresie to dzięki jej interwencji przeorysza klasztoru, którą wówczas była Paulina, skłoni Teresę do napisania wspomnień z dzieciństwa. Tak powstał pierwszy z rękopisów wchodzący w skład Dziejów duszy. Maria zaczyna coraz bardziej dostrzegać, że młodsza od niej o 13 lat Teresa wyprzedza ją w duchowym rozwoju. Prosi ją zatem o wyjaśnienia dotyczące jej małej doktryny, dzięki czemu powstają kolejne cenne pisma Teresy: Rękopis B oraz znamienny list z 17 września 1896 roku. W swoich wspomnieniach zachowała pełen podziwu obraz swej siostry: „Ileż to razy, gdy patrzyłam na nią, przechodzącą przez krużganki, prostą, skromną i skupioną, mówiłam sobie: «I pomyśleć, że nikt na ziemi nie będzie wiedział, do jakiego stopnia ta dusza miłuje Pana Boga! Trzeba ją znać»”. Maria zmarła 19 stycznia 1940 roku, mając 80 lat.
PAULINA
Marie-Pauline ( - )
Prawdziwą ulubienicą Teresy była druga z sióstr Martin – Paulina, starsza od niej o 12 lat. Urodziła się 7 września 1861 roku. To ona była jej pierwszą nauczycielką i wywarła na nią największy wpływ. Sama Teresa wybrała ją na swą drugą mamę, związała się z nią emocjonalnie, a w konsekwencji przeżyła bardzo boleśnie jej brak, gdy ta wyprzedziła ją wstąpieniem do Karmelu. Paulina, która w zakonie otrzymała imię Agnieszka od Jezusa, wyróżniała się spośród swych sióstr. Była uzdolniona artystycznie, roztropna i zrównoważona, choć nieco nieśmiała. Doceniona przez wspólnotę została wybrana przeoryszą w 1893 roku i ponownie w 1902, potem zaś na mocy decyzji papieża sprawowała urząd przełożonej dożywotnio. Na Teresę zawsze wpływała inspirująco i kształtująco, toteż odegrała w jej życiu bardzo istotną rolę. Gdy matka Agnieszka pełni funkcję przeoryszy klasztoru, Teresa przeżywa bardzo szczęśliwy i twórczy czas. To wtedy zostaje skierowana do pracy z nowicjuszkami, odkrywa małą drogę dziecięctwa duchowego i na jej polecenie redaguje pierwszy rękopis. Ponadto tworzy liczne poezje i inscenizacje teatralne. „Jesteś rzeczywiście Matką moją – napisała do niej Teresa – i będziesz nią na wieczność całą”. Po śmierci swej duchowej córki matka Agnieszka zajmie się redakcją jej pism i przygotowaniem ich do druku, nadając im tytuł Dziejów duszy, który na zawsze zapisze się w pamięci czytelników. Także ona jest autorką cennej publikacji, znanej jako Żółty zeszyt, w której zebrała wypowiedzi Teresy z ostatnich sześciu miesięcy jej życia. W latach trzydziestych XX wieku będzie koordynować przygotowanie projektu bazyliki swej Świętej Siostry na wzgórzu w Lisieux. Zmarła 28 lipca 1951 roku, mając niespełna 90 lat.
LEONIA
Marie-Léonie ( - )
Leonia była najtrudniejszym dzieckiem państwa Martin. Jednak dzisiaj to ona spośród swych sióstr wyrasta na pierwsze miejsce po Teresie. Urodziła się 3 czerwca 1863 roku. Od wczesnych lat była chorowita, zbuntowana i nieposkromiona. Biedną Leonię uzdrowiła z choroby św. Małgorzata Maria Alacoque, znana z objawień Najświętszego Serca Jezusa, a jej długie lata zmagań ze sobą przyniosły w końcu oczekiwane owoce. Była świadkiem bierzmowania Teresy, potem zaś za przykładem swych sióstr podejmowała próby życia zakonnego, niestety zakończone trzykrotnym fiaskiem, u klarysek i wizytek. „Po śmierci oddam Leonię wizytkom i ona tam wytrwa – obiecała Teresa w ostatnim roku swego życia”. Serdeczna korespondencja między tymi dwiema siostrami i znaczący wpływ młodszej o 10 lat Teresy sprawiły kolejny cud. Leonia wstąpiła do wizytek w Caen dwa lata po śmierci Teresy, przyjmując imię Franciszka Teresa. Była znana ze swojego poczucia humoru i miłosierdzia, ale przede wszystkim ze swojej dyskrecji. Zechciała żyć w ukryciu, w dyskrecji z Jezusem. Jego motto brzmiało: radość sprawia mi moja maleńkość. Dziś uważana jest za najlepszą uczennicę św. Teresy, która najlepiej spośród swych sióstr zrozumiała i praktykowała drogę dziecięctwa duchowego. Leonia przeżyła 78 lat. Zmarła 16 czerwca 1941 roku. Zwracają się do niej rodzice dzieci trudnych, prosząc o wstawiennictwo. Zainteresowanie postacią Leonii i liczne otrzymane za jej przyczyną łaski dały asumpt do otwarcia jej procesu beatyfikacyjnego w 2015 roku.
HELENA
Marie-Hélène (13 X 1864 - 22 II 1870)
Zmarła w wieku pięciu lat.
LUDWIK
Joseph-Louis (20 IX1866 - 14 II 1867)
Zmarł w wieku pięciu miesięcy.
JAN CHRZCICIEL
Joseph-Jean-Baptiste (19 XII 1867 - 24 VIII 1868)
Zmarł w wieku ośmiu miesięcy.
CELINA
Marie-Céline ( - )
Teresa nazwała ją połową swego serca. Te dwie siostry rozumiały się doskonale, dzieląc wspólnie życiowe ideały. Ze starszą o cztery lata Celiną Teresa spędziła najwięcej czasu, najpierw w domu rodzinnym, potem w szkole, a w końcu w Karmelu. Celina urodziła się 24 kwietnia 1869 roku. Wyprzedzając wiekiem i, co oczywiste, kolejnymi etapami życia młodszą siostrę, była dla niej oparciem i wzorem. Teresa tak bardzo wczuwała się w postawę i nastrój swej starszej siostry, że jej Pierwszą Komunię Świętą przeżywała jak własną. Również w szkole benedyktynek wytrwała dopóty, dopóki była tam także jej ukochana Celina. „Jezus, chcąc, byśmy wspólnie postępowały naprzód – odnotowała Teresa – połączył nasze serca więzami silniejszymi niż więzy krwi; uczynił nas siostrami wedle ducha”. Lata prywatnych lekcji i więcej czasu spędzanego razem, pamiętnych rozmów w belwederze zbliżyły siostry jeszcze bardziej do siebie, zaś po odejściu Teresy z rodzinnego domu przedłużyły się na kolejne lata i zaowocowały obfitą korespondencją o ogromnej wartości duchowej. Po śmierci ojca, którym Celina opiekowała się do końca, dołączyła ona do swych trzech sióstr w Karmelu. W ten sposób zakończył się bolesny dla rodzeństwa okres związany z chorobą ojca i zostało zrealizowane marzenie Teresy dotyczące Celiny. Została siostrą Genowefą od Najświętszego Oblicza. Celina przeprowadzając się do klasztoru karmelitanek, przywiozła ze sobą między innymi duży aparat fotograficzny, którym utrwali oblicze Teresy i wspólnoty, ojcowski fotel, z którego chora jej siostra będzie korzystać w ostatnich miesiącach życia, figurkę Matki Bożej Uśmiechu, umieszczoną w przedsionku jej celi i – co najcenniejsze – najpiękniejsze wypiski ze Starego Testamentu. To właśnie one nakierują Teresę ku jej życiowemu odkryciu własnej drogi do świętości. Tutaj jednak należy podkreślić, że na pewnym etapie wspólnego duchowego podążania za Jezusem role tych dwóch sióstr – podobnie jak w przypadku wspomnianej wyżej Marii – odwróciły się. Młodsza stała się paradoksalnie duchową przewodniczką i mistrzynią nowicjatu starszej. Tak jak ona ofiaruje się Miłości Miłosiernej. Również uczucie Teresy wobec Celiny staje się bardziej macierzyńskie. Ta ostatnia zaś wraz z matką Agnieszką otoczy czułą opieką swą chorą obłożnie siostrę. Uzdolnionej artystycznie Celinie zawdzięczamy pierwsze olejne obrazy Świętej z krzyżem i różami, upowszechniające jej postać oraz cenne zeznania w procesie, beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym. Także w swoich Radach i wspomnieniach Celina nakreśliła żywy wizerunek swej siostry, czasami nieco przesadnie wyidealizowany. Zmarła 25 lutego 1959 roku, mając niespełna 90 lat, jako ostatni świadek życia Teresy.
MELANIA
Marie-Mélanie-Thérèse (16 VIII 1870 - 4 X (?) 1870)
Zmarła w wieku dwóch miesięcy.
TERESA
Marie-Françoise-Thérèse ( - )
Listę dzieci zamyka Teresa, urodzona 2 stycznia 1873 roku. Jej pierwszym miesiącom towarzyszyła obawa o jej życie i zdrowie. Wykarmiona przez mamkę i uzdrowiona przez św. Józefa była radością całej rodziny. Czuła się w niej wspaniale, otoczona czułością i atmosferą żywej wiary. Ten szczęśliwy okres zakończył się dla niej śmiercią mamy, wprowadzając w jej życie traumę i bolesny 10-letni okres zmagań. W Lisieux jej pierwszymi nauczycielkami były siostry, lecz kiedy rozpoczęła edukację w szkole u benedyktynek, czuła się źle wśród rówieśniczek. Zapewne także dlatego, że jej kontakty zawężone były do grona rodzinnego, w którym jedynymi mężczyznami byli jej ojciec i wuj Izydor. Po wstąpieniu Pauliny do klasztoru Tereska zapadła na chorobę, z której została cudownie uzdrowiona przez Matkę Bożą, lecz choroba skrupułów będzie się ciągnąć za nią aż do początków życia zakonnego. Przełomowym było jej nawrócenie i odkrycie powołania do ratowania dusz i modlitwy za kapłanów. Po pokonaniu wielu przeszkód podjęła życie karmelitanki w wieku 15 lat. Początkowy i końcowy okres tego życia naznaczony był cierpieniem, któremu mężnie stawiła czoło. Pozostawiła po sobie wiele pism. Są to rękopisy autobiograficzne, które stały się kanwą jej Dziejów duszy, listy, poezje, modlitwy i inscenizacje. W jej dojrzewaniu duchowym widać wyraźnie przyśpieszenie. Jego decydującym etapem było odkrycie małej drogi zupełnie nowej, zaś ukoronowaniem ofiarowanie się Miłości Miłosiernej i odkrycie swego miejsca w Kościele. Ich następstwem – nie do końca przez nas rozumianym – była ciężka próba wiary, towarzysząca ostatnim miesiącom jej życia. Zmarła na gruźlicę w wieku 24 lat, przeżywszy 9 lat w klasztorze karmelitanek bosych. W zwyczajnym życiu Teresa wyróżniała się ogromną miłością Jezusa i wielkimi pragnieniami, wyjątkową mądrością i heroiczną wiarą, upodobaniem w maleńkości i męstwem ducha, wreszcie niezwykłym polotem i poczuciem humoru. Wzrastający wpływ Teresy na otoczenie przybrał na sile po publikacji Dziejów duszy, wzbudzając powszechne zainteresowanie jej postacią. Potężne oddziaływanie doktrynalne i liczne cuda doprowadziły do kanonizacji Teresy, przyznania jej patronatu misyjnego i tytułu doktora Kościoła Powszechnego. Teresa wzrosła niczym przepiękny kwiat na żyznej glebie rodziny, dojrzała duchowo i przyniosła obfity owoc świętości w ogrodzie Karmelu. Wszystko jest łaską, mówiła, otrzymywaną z ręki Dobrego Boga. Zapoznając się z historią jej rodziny, dostrzegamy, jak doniosłą rolę odegrały w tym procesie osoby z jej otoczenia, którymi Pan Bóg się posłużył, i jak ważne jest nasze wspieranie się świadczone sobie nawzajem.
o. Łukasz Kasperek OCD